środa, 25 czerwca 2014

Survive is not enough

Cześć!
Sporo wody upłynęło od ostatniej aktualizacji. Dzisiaj, a właściwie to już wczoraj chciałam podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat lenistwa, Ameryki, błogosławieństw i pracy, ciężkiej pracy nad sobą.
Ostatnio wszystko wokół wydawało mi się beznadziejne i bez sensu. To miał być "najlepszy rok mojego życia", jak pisało na  broszurach, gdy pierwszy raz postanowiłam zostać au pair.  A przecież to jest zwykłe życie, praca, potem kolacja i może jakiś film, wyjście na balet, grupę hiszpańską, potem weekend, o nie znowu zapomniałam go zaplanować i w efekcie znowu nic ekscytującego. Te myśli przesuwały się w mojej głowie. Przecież miałam być szczęśliwa! Nikogo nie obchodzi co się ze mną dzieje, ludzie przecież nie lubią smutnych ludzi. Aż coś we mnie pękło i jeśli czujesz się tak jak ja,
to oto mój plan działania by zmienić mój świat w lepsze miejsce:
Tylko Ty możesz zmienić swój obecny stan.
Przestań obarczać innych odpowiedzialnością za Twoje szczęście!
Rano zanim jeszcze zjesz śniadanie otwórz Biblię. Pomów z Bogiem. On jest Twoją skałą, kotwicą dla Twej duszy. On nigdy Cię nie odrzuci gdy szukasz i pragniesz Go całym sercem. Czy nie nazywsz Go swoim najlepszym przyjacielem, a nawet nie chcesz niczego się o Nim dowiedzieć?
Potem przeżyj dzień. Jak?
Love like I'm not scared
Give when it's not fair
Live life for another
Take time for a brother
Fight for the weak ones
Speak out for freedom
Find faith in the battle
Stand tall but above it all
/For King and Country/
Każdego dnia przerwij na chwilę wszystko co robisz, po prostu przestań i zostaw wszystko i usiądź na łące, połóż się na kanapie czy wyjdź na spacer, weź głęboki wdech i skup się na tym błogim uczuciu oddychania i pomyśl o tym wszystkim co Cię otacza i bądź wdzięczna za to, co wydaje się być małe i oczywiste,  a Twoje życie naprawdę nie będzie już takie jak było.
Na koniec każdego dnia zrób listę co najmniej 5 błogosławieństw,  których dzisiaj doświadczyłaś i podziękuj za nie Bogu zanim zaśniesz.
Oto moja lista:
1. Talent kucharski Julie, który zaowocował pysznymi babeczkami z konfiturą
2. Taniec w deszczu z Johnem
3. Zaproszenie na miłą kolację od Chaunce i Tracy
4. Poznanie nowych ludzi, dyskusja o piłce nożnej w miłej atmosferze restauracji Skinny Pancake
5. Rozmowa z siostrą
6. Mózg, który jest wystarczająco pojemny, by jednego dnia rozmawiać w 3 różnych językach
7. Melissa, która jest urocza, modli się o mnie i dba, żebym poznała wszystkie najlepsze strony życia w Vermont!
No ale pewnie poza tym wszystkim powinnam jeszcze powiedzieć coś o tym co dzieje się w Ameryce. Do rzeczy zima po 6 miesiącach odpuściła i nadeszło gorące, wilgotne lato. Co jest kolejnym błogosławieństwem,  gdyż wreszcie można wyjść z domu i korzystać z pełni dobrodziejstw tego gdzie jestem, czyli po prostu plaża, skakanie z klifu,  pikniki nad jeziorem,  grille, ogniska i świetliki, których nie spotkałam przed przyjazdem do Nowego Jorku.
Poza tym rodzina się powiększyła o małą Isabel! Od miesiąca budzi ona rodziców co noc i jest bardzo urocza w ciągu dnia. Grzeczna, nie miewa kolek, nie lubi być sama ale poza tym to sama radość.
Poza tym wróciłam do czytania,  po dłuższej przerwie i zapoznaję się z klasykami literatury amerykańskiej zaczynając od Secret Life Of Bees i również trochę podczytuje Pretty Little Liars. No i postanowiłam pisać więcej na blogu, chociażby listę rzeczy,  za które jestem wdzięczna.
Pozdrawiam!