poniedziałek, 17 czerwca 2013

adios Tenerife

hola!

dzisiaj jest poniedziałek. trzy tygodnie do wylotu. ?
dzisiaj wysłałam (jak to często ze mną bywa pod presją nieubłaganie zbliżającego się deadline'u) wszystko co było niezbędne CC. ubezpieczenie zapłacone. mogę żyć spokojnie, w razie czego powinnam zostać uleczona.

trzy tygodnie to czas aby zacząć myśleć o pakowaniu. niektórzy kupili już śliczne walizki, ja mam nadzieję, że uda mi się użyć którejś z mojego dotychczasowego zbioru. nie mam pojęcia jakie ma mieć wymiary. ani ile może ważyć. to ma związek z brakiem biletu. wciąż nie wiem kto będzie moim przewoźnikiem.

pakowanie będzie kolejnym wielkim wyzwaniem. już powoli opracowuję listę. bardzo powoli. jestem zaganiana całymi dniami, gdyż chcę wywieźć z naszego pięknego wiślanego kraju jakieś miłe wspomnienia z ostatnich dni, nie tylko ładne ubrania :) d
dlatego poświęcam dnie na spędzenie ich z bliskimi, by jeszcze się sobą nacieszyć i namówić ich do zarejestrowania się na Skypie!

mam też wieści zza oceanu! tam też przygotowania idą pełną parą!
John potrafi już powiedzieć moje imię! to niesamowite :)
poza tym moja host family przygotowuje mój pokój i zajmuje się samochodem. a w międzyczasie umawiamy się na Skype i dużo rozmawiamy.
w tym tygodniu przyjdzie czas na zapoznanie się babć. to będzie ich pierwsza rozmowa na Skype! łuhu!

w moim życiu dzieje się bardzo bardzo dużo dobrych rzeczy. sama pogoda jest niezbitym dowodem. kocham wakacje! nagle okazuje się, że w ciągu dnia można zrobić tyle świetnych rzeczy, gdy nie siedzi się w szkole. na przykład można zwiedzić Teneryfę! to pięękne miejsce! słońce, ocean, plaża...
regeneruję siły przed Amerykańskim wyzwaniem.

a tym czasem mam do Was pytanie:

co Wy napisalibyście na liście 'must to do in US'?

1 komentarz:

  1. Nie mow mi o pakowaniu, u mnie masakra chyba musze jeszcze raz wszystko wyjac i spakowac.... Aaaaaa!!!

    OdpowiedzUsuń