środa, 30 stycznia 2013

match VIII

co za dzień! dwie matury już za mną, rodzinka w komplecie, dzisiaj El clasico, poza tym dostałam maila od Łukasza o tym jak super i smacznie będą wyglądały moje ferie, takie leniwe popołudnie przed monitorem, aż tu nagle otwietam pocztę i... HYDŻY! "Culturale Care Host Family Match". Otwieram i pierwsza rzecz na którą patrzę... "They are the B**** Family living in New York, NY" ?! AAAA!!! 

Och. tak długo na to czekałam, ale wiedziałam, że ta chwila kiedyś nastąpi. Wyobrażacie sobie codziennie budzić się mieście z Breakfast at Tiffany's, jeść śniadanie tam gdzie Blair Waldorf, oglądać stare filmy jak Home Alone 2: Lost in New York, nucić sobie jak Fran Sinatra czy Alicia Keys! Och, to musi być mistyczne... Broadway, Manhattan, Brooklyn. 

Kim oni są? Czteroosobową rodziną. Host mama i  host tata osiem lat temu sprowadzili na świat bliźniaków - Briana i Benjamina. Potrzebują opieki rano podczas przygotowań do szkoły, popołudniu i wieczorem gdy z niej wracają. Chcą kogoś z zaawansowanym angielskim, by pomóc im przy zadaniach. Są Żydami, choć nie uczęszczają do świątyni regularnie. Godzina policyjna - północ. Są otwarci lecz nie tolerują jedzenia wieprzowiny ani palenia. Proponują mi pokój z własną łazienką i TV na niższym piętrze ich apartamentu na Upper East Side! Nie używam samochodu ani w trakcie obowiązków, ani poza nimi. Po co mi samochód, skoro jestem w centrum wszystkiego co super. Lubią oglądać amerykański futbol,  odwiedzać swój domek weekendowy, pływanie, plażę (!!), zajęcia na zewnątrz, a także podróżować. Rodzice robią to kilka razy w miesiącu. Ich aplikacja jest dość sucha. Są tylko konkretne fakty i nie mogę za dużo odczytać z nich o ich charakterze.Mają au pair, więc mogę ją podpytać co o nich sądzi. 
Oby się udało!



piątek, 25 stycznia 2013

match VI


Wczoraj pojawił się kolejny match, tym razem... z Bostonu! To tylko 4h jazdy samochodem od miejsca docelowego, najlepszego, ciacik (na podstawie danych wujka Google). Mają ładny domek na przedmieściach, host uncle ma domek na plaży w Cape Cod i lubią go odwiedzać :) mają dwóch ślicznych synów młodszy dwulatek i starszego o dwa lata blondynka. Znowu świetna sprawa, że tylko dwójka dzieci, nie mieszkają w głębi lądu, mają w miarę stały grafik i raczej wolne weekendy. Host rodzice lubią podróże (zwiedzili około 15 krajów, gdy przeciętny Amerykanin nigdy nie wyjechał z swego kraju), kolejny plus. Mogę używać samochodu w wolnym czasie - super.

Po takiej nawałnicy rodzin, wszystkie zlewają mi się w jedną całość, już się w nich pogubiłam. każda wydaje się mieć swój urok, ale od hostów z LA żadna nie wydaje mi się bardziej wyjątkowa od innych. dobrze, że jak do tej pory los podejmuje za mnie decyzje i ciągle wydaje mi się, że kolejny match to będzie TO. I to uczucie, że będę to wiedziała od pierwszej chwili (pewnie od chwili gdy przeczytam: 'They are from Manhattan, NY'). Spędzę cały rok z daną rodziną, chcę być pewna, że dobrze wybrałam i to będzie super rok, a ponieważ to to miasto fascynuje mnie najbardziej, nie mogę przestać pragnąć rodziny stamtąd.
Do zobaczenia po rozmowie z hostami, lub przy matchu VII.

wtorek, 22 stycznia 2013

match V

Moja agencja nie próżnuje. Dzisiaj o 1:54 naszego czasu Bostończycy znaleźli mi uroczą rodzinkę w...  Denver, CO! Tak, tak. To dość niefortunne położenie, dla miłośnika Wielkiego Jabłka.

Rodzice i dwójka uroczy chłopców (5 i 3 latka) oczekują nowego członka rodziny, który ma pojawić się w maju. Budują dom w Evergreen (to musi być jakaś znana miejscówka, skoro nawet ja ją kojarzę) Świetny wiek dzieciaków. W aplikacji rodzina nie pisze nic o zajmowaniu się domem. Oferują au pair samochód, którego może używać także w wolnym czasie - kolejny plus. Chcą aby dzieciaki spędzały kreatywnie czas, proponują zajęcia artystyczne, a gdy najmłodsze dziecko będzie miało 3 miesiące, chcą abym zajmowała się także nim. W razie gdyby potrzebowali opieki w wymiarze ponad 45h tygodniowo, mają sztab babysitterek.
W wolnym czasie lubią chodzić po górach, mają tam nawet swój domek, do którego zapraszają mnie na wakacje zimowe i letnie. Zimą - super. Narty, narty, narty.
Ale lato wyobrażam sobie tylko na plaży, blisko morza i oceanu. Nie widzę celu w szlajaniu się po górach, zwłaszcza rekreacyjnej partii tej imprezy. Wolę spacerować po stosunkowo płaskim terenie.

Anyway, czekam na rozmowę z nimi, która coś może wyjaśni. Nadal czekam na NYC, ale chcę dać szansę także tej rodzinie, zawsze mogę pojechać na swoje wakacje do Kalifornii. 


środa, 16 stycznia 2013

match IV

Host family kalejdoskop. Nie zdążyłam zauważyć, że moja ostatnia rodzina zniknęła z roomu, a już pojawiła się następna.

Niedawno rozmawiałam z kilkoma osobami o różnych rejonach US. Ja i moi znajomi stwierdziliśmy, że porażką była by Karolina Północna/Południowa, Oklahoma, Ohio Dakota i kilka innych miejsc, które kojarzą się z Republikanami, kiepskimi reality show i dziwactwami. Te miejsca odrzuciliśmy na podstawie stereotypów, naszych wyobrażeń nie popartych żadnymi twardymi dowodami. Oprócz wyżej wymienionych są jeszcze dwa miejsca, w których nie chciałabym się znaleźć: Detroit, Seattle. Pierwsze z nich to opustoszałe ruiny, gdzie więcej jest gangsterów niż prawych obywateli. Drugie natomiast jest szare, smutne, zimne i obfite w ćpunów. Te dwa miasta odrzuciliśmy na podstawie relacji ludzi, którzy w nich byli, faktów, zdjęć i statystyk.

Moja nowa rodzinka to mama, tata, córka i syn.
Mieszkają niedaleko SEATTLE. Są Polakami i nie wydaje mi się, żebyśmy mieli cokolwiek wspólnego. 
Brak wymiany kulturowej, brak ciepła, brak wszystkiego co miłe i z USA. Brak własnej łazienki.
Dobre strony to tylko dwójka dzieciaków (2 i 6 lat). Chcą dzielić się ze mną swoim samochodem. 
Jestem pewna, że to nie to. Oby następny match był lepszy.
Zabieram się do pisania do Warszawy, w sprawie innej rodziny.


hope there will be match V.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

match III

Całkiem świeży blog, jeszcze pachnie nowością. W związku z moim rokiem jako Au pair wciągnęłam Was, całą hordę znajomych w szczegóły dotyczące mojej wymarzonej podróży. Abyście wszyscy z pierwszej ręki mogli dowiedzieć się jak wyglądają moje poszukiwania idealnej rodziny, a później kolejne etapy przygotowań do mojej podróży, zakładam ten blog. 

Mój pierwszy match był z rodziną z wymarzonej przez większość Au Pair - Kalifornii. Rodzina zdecydowała, że "to nie to" jeszcze przed nasza rozmową. Jakiś czas później na mojej skrzynce mailowej pojawiła się wiadomość od Cultural Care, że mają dla mnie kolejną propozycję - młodą rodzinkę z Beverly Hills. Pojawili się na moim koncie w sylwestrowy wieczór. I trwali tam, aż do zeszłej soboty. Niestety nie dane było mi się z nimi spotkać. Dzisiaj CC "rozerwało" nasze konta a już kilka chwil później, mieli dla mnie kolejny match! Tym razem to rodzinka z Waszyngtonu. Host rodzice mają po 43 lata a ich mała gromadka dzieci: 9, 8, 6. Dziewczynka i dwoje prześlicznych chłopców. Zajrzałam na profil rodzinki i wiem już o nich dość sporo. Lubią restauracje, sport, a chłopcy uwielbiają szukać robali, a także ropuchy i leniwce. Mieli wcześniej 3 Au pair. Chcą aby ich kolejna dużo pomagała w sprzątaniu po dzieciach, przygotowywała pranie, robiła listę zakupów i przygotowywała śniadania. Są częścią kościoła episkopalnego, lecz nie uczęszczają do niego. Kontakt z au pair chcą opierać na szacunku i trosce. Po wcześniejszej rodzinie, która miała 2 letniego Petera i jedno maleństwo w drodze to duża zmiana. Wcześniej oswajałam się, że mój czas będzie pochłaniał mały brzdąc, a od dzisiaj mam wizję dni z gromadką ciekawskich uroczych dzieciaków.

Dzisiaj uświadomiłam sobie, że au pair to będzie ciężka praca. A jeszcze ciężej wybrać odpowiednią rodzinkę. Ta, mieszka tylko ok. 400 km od mojego wymarzonego NYC. Mają typowo amerykański dom. Nie jestem przekonana. Czekam na rozmowę.