przeprowadziłam się trzy razy, za każdym razem do innego kraju i raz zmieniłam też kontynent, zmienili się moi domownicy i moje zajęcia.
Mój czas w USA był pełen "pierwszych": pierwszy rok życia Isabel, jej pierwsze słowa, uśmiechy, urodziny; pierwszy raz byłam świadkiem na ślubie, pierwszy raz uczestniczyłam w Amerykańskim weselu, spełniłam swoje marzenie o zobaczeniu Nowego Orleanu, pierwszy raz stąpałam po teksańskiej ziemi i pierwszy raz po latach spotkałam moją kuzynkę i jej rodzinę.
po Stanach byłam miesiąc w domu, byłam świadkiem kolejnego pięknego ślubu (już trzeciego, trzeci tydzień z rzędu) i udało mi się spędzić czas z rodziną i przyjaciółmi
w końcu podjęłam też decyzję o studiach i wybrałam kierunek. I stąd kolejne pakowanie i przylot do Anglii, gdzie rozpoczęłam naukę na kierunku biznesu na University of Sunderland, poznałam samych świetnych ludzi i dostałam szansę na rozwój moich pasji
ten rok był przepełniony błogosławieństwami, były też smutne chwile, gdy pożegnałam moją drogą przyjaciółkę Lanę, która była dla mnie jedną wielką inspiracją, a także dwie cocie, za którymi tęsknię. To przypomina mi tylko o tym jak wielkim darem jest życie i że kolejny dzień nie jest nam obiecany, dlatego trzeba żyć teraźniejszością, szybko wybaczać i nie martwić się tym co nadejdzie.
Miłujcie Pana, wszyscy, co Go czcicie! Pan zachowuje wiernych, a odpłaca z nawiązką tym, którzy wyniośle postępują. Bądźcie mocni i mężnego serca, wszyscy, którzy pokładacie ufność w Panu!
/Psalm 31:23-24/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz