Niedawno rozmawiałam z kilkoma osobami o różnych rejonach US. Ja i moi znajomi stwierdziliśmy, że porażką była by Karolina Północna/Południowa, Oklahoma, Ohio Dakota i kilka innych miejsc, które kojarzą się z Republikanami, kiepskimi reality show i dziwactwami. Te miejsca odrzuciliśmy na podstawie stereotypów, naszych wyobrażeń nie popartych żadnymi twardymi dowodami. Oprócz wyżej wymienionych są jeszcze dwa miejsca, w których nie chciałabym się znaleźć: Detroit, Seattle. Pierwsze z nich to opustoszałe ruiny, gdzie więcej jest gangsterów niż prawych obywateli. Drugie natomiast jest szare, smutne, zimne i obfite w ćpunów. Te dwa miasta odrzuciliśmy na podstawie relacji ludzi, którzy w nich byli, faktów, zdjęć i statystyk.
Moja nowa rodzinka to mama, tata, córka i syn.
Mieszkają niedaleko SEATTLE. Są Polakami i nie wydaje mi się, żebyśmy mieli cokolwiek wspólnego.
Brak wymiany kulturowej, brak ciepła, brak wszystkiego co miłe i z USA. Brak własnej łazienki.
Dobre strony to tylko dwójka dzieciaków (2 i 6 lat). Chcą dzielić się ze mną swoim samochodem.
Jestem pewna, że to nie to. Oby następny match był lepszy.
Zabieram się do pisania do Warszawy, w sprawie innej rodziny.
hope there will be match V.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz