poniedziałek, 14 stycznia 2013

match III

Całkiem świeży blog, jeszcze pachnie nowością. W związku z moim rokiem jako Au pair wciągnęłam Was, całą hordę znajomych w szczegóły dotyczące mojej wymarzonej podróży. Abyście wszyscy z pierwszej ręki mogli dowiedzieć się jak wyglądają moje poszukiwania idealnej rodziny, a później kolejne etapy przygotowań do mojej podróży, zakładam ten blog. 

Mój pierwszy match był z rodziną z wymarzonej przez większość Au Pair - Kalifornii. Rodzina zdecydowała, że "to nie to" jeszcze przed nasza rozmową. Jakiś czas później na mojej skrzynce mailowej pojawiła się wiadomość od Cultural Care, że mają dla mnie kolejną propozycję - młodą rodzinkę z Beverly Hills. Pojawili się na moim koncie w sylwestrowy wieczór. I trwali tam, aż do zeszłej soboty. Niestety nie dane było mi się z nimi spotkać. Dzisiaj CC "rozerwało" nasze konta a już kilka chwil później, mieli dla mnie kolejny match! Tym razem to rodzinka z Waszyngtonu. Host rodzice mają po 43 lata a ich mała gromadka dzieci: 9, 8, 6. Dziewczynka i dwoje prześlicznych chłopców. Zajrzałam na profil rodzinki i wiem już o nich dość sporo. Lubią restauracje, sport, a chłopcy uwielbiają szukać robali, a także ropuchy i leniwce. Mieli wcześniej 3 Au pair. Chcą aby ich kolejna dużo pomagała w sprzątaniu po dzieciach, przygotowywała pranie, robiła listę zakupów i przygotowywała śniadania. Są częścią kościoła episkopalnego, lecz nie uczęszczają do niego. Kontakt z au pair chcą opierać na szacunku i trosce. Po wcześniejszej rodzinie, która miała 2 letniego Petera i jedno maleństwo w drodze to duża zmiana. Wcześniej oswajałam się, że mój czas będzie pochłaniał mały brzdąc, a od dzisiaj mam wizję dni z gromadką ciekawskich uroczych dzieciaków.

Dzisiaj uświadomiłam sobie, że au pair to będzie ciężka praca. A jeszcze ciężej wybrać odpowiednią rodzinkę. Ta, mieszka tylko ok. 400 km od mojego wymarzonego NYC. Mają typowo amerykański dom. Nie jestem przekonana. Czekam na rozmowę. 

1 komentarz: