środa, 24 kwietnia 2013

spotkanie wizowe

cześć.

cóż za poranek.

dzisiaj byłam w Krakowie, na spotkaniu wizowym. ale szaleństwo!
bardzo dużo ludzi, tak dużo że pierwsze spotkanie z przedstawicielami Konsulatu miało miejsce na ulicy.
półtorej godziny czekania, aż w końcu weszłam do środka. oczywiście wcześniej musiałam jeszcze zrobić nową fotkę do wizy, gdyż moja nie spełniała wszystkich norm.

w środku barierki jak na lotnisku. sprawdzają co ze sobą wnosisz.
(broń i urządzenia elektroniczne należy pozostawić na zewnątrz)
potem odciski palców i w końcu rozmowa, która trwała zaledwie dwie minuty.

bardzo miła pani zadała mi kilka pytań o hostów, o rodzinę. pytała gdzie jadę, zerknęła na moje referencje i upewniła się, że nie chcę wyemigrować na stałe. po czym powiedziała, że wszystko w porządku i czeka mnie kolejna podróż do Katowic, by odebrać paszport.

dzisiejszy poranek to był wielki test, czy USA jest mi pisane i dostałam ogromny drogowskaz z nieba.
myślę, że od tej pory wszystko będzie już dobrze.
teraz muszę zająć się jeszcze niekaralnością i wizytą u mojego lekarza.


2 komentarze: